Atak na Stanisława Karczewskiego. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury
W czwartek 15 grudnia Stanisław Karczewski za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o incydencie, który miał miejsce podczas świątecznych zakupów. Skala agresji i nienawiści, którą sieje D. Tusk i PO jest ogromna. Podczas świątecznych zakupów zostałem napadnięty, wulgarnie wyzwany, uderzony i przewrócony. Agresywny napastnik wyrwał mi telefon i rzucił na podłogę. Bojówki Tuska posuwają się do najgorszych czynów” – napisał senator PiS na Twitterze.
Później w rozmowie z PAP senator Prawa i Sprawiedliwości określił incydent mianem „niezwykle wulgarnego ataku”. Polityk ocenił, że atak był motywowany politycznie, a w czasie zdarzenia sprawca kierował wulgaryzmy nie tylko pod jego adresem, ale także w kierunku prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Atak na Karczewskiego. Nie będzie aresztu dla podejrzanego
Policja zatrzymała podejrzanego. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała w sobotę, że w związku ze zdarzeniem zostało wszczęte śledztwo. Pawłowi P. został przedstawiony zarzut stosowania przemocy z powodu przynależności politycznej, naruszenia nietykalności pokrzywdzonego, jak również uszkodzenia mienia. Podejrzany złożył wyjaśnienia. Nie przyznał się do winy. Grozi do pięciu lat więzienia.
W sobotnie popołudnie okazało się, że mężczyzna nie trafi do aresztu. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury w tej sprawie. Jak dowiedziała się PAP, zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego (20 tys.), dozoru policji, zakazu zbliżania się oraz kontaktowania z pokrzywdzonym.